Jeżeli nie Unia Europejska to co?
gospodarka felietony porównania traktat akcesyjny redakcja humor

FELIETONY

PO REFERENDUM

W kilka dni po referendum warto się zastanowić jak Polacy głosowali na tle innych państw wchodzących właśnie do UE. Państwa te można podzielić na dwie grupy: kraje "demokracji ludowej" i Malta.
Przynależność do bloku wschodniego wydaje się mieć duże znaczenie dla sposobu głosowania. Oto zdyscyplinowany elektorat, po przejściu "prania mózgów" w ustroju totalitarnym, wręcz ludożerczym, głosuje z przyzwyczajenia, niejako podświadomie, tak jak każe rządowa propaganda. We wszystkich dawnych "demoludach" do ustroju powszechnej szczęśliwości czyli do UE, wprowadzała obywateli władza postkomunistyczna o dźwięcznie brzmiącej dzis nazwie - socjaldemokracja. Najmniejszym poparciem ze wszystkich krajów postkomunistycznych cieszyła się UE w Polsce. Taki wynik nie dziwi, gdy zważy się na stosunkowo małą uległość Polaków wobec radzieckiego totalitaryzmu. Znamiennym jest fakt, że poparcie dla UE (tzn. pozytywna odpowiedź na propagandę) było większe wśród starszych wyborców, dłużej podlegających reżimowi totalitarnego państwa. Młodzi niechętnie uczestniczyli w referendum i w najmniejszym stopniu poparli akcesję mimo, że reklamy były kierowane głównie do młodzieży fascynującej się cywilizacją obrazkową. Widać nie do końca.
Malta, jak i pozostałe kraje Europy zachodniej, gdzie o terrorze państwa wobec własnych obywateli nie mogło być mowy (teraz w UE to się zmieni) głosowała na granicy 50%, pozostając niemal niewzruszona wobec propagandy rządowej. Obywatele innych krajów zachodnioeuropejskich też okazywali mniejszy entuzjazm niż np. Polska i Czechy, do tego stopnia, że trzeba było referendum powtarzać (Dania) a bywało, że nawet i powtórka nie pomogła (Norwegia). Brytyjczycy weszli do UE pod warunkiem udzielenia im znzcznego rabatu na składkę, który pokrywają pozostałe kraje UE, w tym biedniejsza od Wielkiej Brytani Polska. I po co nam to było?
Na zakończenie warto przypomnieć wyniki referendum w Polsce: przy frekwencji 58,85% za przystąpieniem Polski do UE głosowało 77,45%. Z tego wynika, że naszą akcesję do UE poparło 45,58% społeczeństwa. Jeżeli przyrównać referendum do zbiorowego podpisywania umowy akcesyjnej, to warto zauważyć, że 41,15% społeczeństwa nie idąc głosować, poprostu nie podpisało tej umowy. Sumując te ilości (22,55% głosujących na "NIE" oraz 41,15% społeczeństwa, które "nie podpisało" umowy) otrzymujemy w wyniku, że zastrzeżenia do UE ma aż 63,70% naszego społeczeństwa.
Takie, wydawało by się sprzeczne z oficjalnym wynikiem, wyliczenia, biorą się głównie z niewysokiej frekwencji (głosowało mniej niż 6 na 10 uprawnionych). Wśród głosujących oczywiście najwięcej było zwolenników wejścia Polski do UE (aż 77,45%), ale jeżeli weźmie się pod uwagę, że to spora część, ale tylko z niezbyt licznej grupy Polaków, to w ostateczności uzyskujemy podany wyżej wynik: czyli 45,58% popierających wejście Polski do UE.